Recenzja filmu

Punkt zapalny (1990)
Takeshi Kitano
Masahiko Ono
Yuriko Ishida

Dziwny...

Pierwszy film Kitano, do którego samodzielnie napisał scenariusz. Powolna i niemal senna opowieść o nieudolnym pracowniku stacji benzynowej, grającym fatalnie w baseball, oraz o biseksualnym,
Pierwszy film Kitano, do którego samodzielnie napisał scenariusz. Powolna i niemal senna opowieść o nieudolnym pracowniku stacji benzynowej, grającym fatalnie w baseball, oraz o biseksualnym, sadomasochistycznym yakuzie rozczarowuje. Nie pomyślałbym, że będę kiedykolwiek pisał takie słowa o jednym z moich ulubionych reżyserów, ale jednak jestem zmuszony. Jak do tej pory to najsłabszy obraz w jego dorobku. Historia żyjącego we własnym świecie nieudacznika, starającego się pomóc przyjacielowi nękanemu przez mafię, nasączona jest wieloma "smaczkami" komediowymi. I są to najlepsze momenty filmu. Nakręcone bardzo sugestywnie i delikatnie naprawdę bawią. Wątek podróży na Okinawę w celu zdobycie broni jest już totalnie nielogiczny. Absurd - dlaczego chłopak z Tokio ma lecieć na drugi kraniec Japonii po zwykły pistolet? No, tak, widocznie w stolicy przestępczość została tak wytępiona, że nie ma nielegalnej broni do kupienia. Jakby tego było mało, scenariusz i układ wątków jest tragiczny. Panuje totalny bałagan. Sceny przechodzą bez złączenia, zwyczajny chaos. Widz momentami nie ma pojęcia, co się dzieje. Tworzy to atmosferę znudzenia, cały tok myślowy rozmywa się. "Punkt zapalny" to dzieło nierówne fabularnie - momentami cienka obyczajówka, to znów genialne sceny emanowania przemocą. Postacie wykreowane są absolutnie wyzute z jakichkolwiek odczuć czy nawet osobowości (oprócz yakuzy, zagranego perfekcyjnie przez Kitano), zwyczajnie puste. Co reżyser chciał przez to osiągnąć? Pokazać tragizm życia? Ja nie mam pojęcia, bo fatalny scenariusz totalnie zbił mnie z pantałyku. Tak tworzona warstwa psychologiczna razi sztucznością, jest bez poglądowa, bezpłciowa i ogólnie nijaka. Co dziwne, podobnie jest wykreowana w innych filmach reżysera, ale w nich jakoś odnosi się wrażenie kontemplacji, filmowych doznań, w tym wypadku nie wnosi ona prawie nic nowego. O czym w ogóle traktuje "Punkt zapalny"? Cóż, tu jednak Kitano pokazuje klasę, co stwierdzam po bardzo głębokim namyśle. Naznaczona brutalnością i perwersją, a nawet zboczeniami droga głównego bohatera stopniowo przeradza się w rozważania na temat przemocy i zasadności jej stosowania. Zmusza do refleksji. Film można także traktować w kategoriach opowieści o przyjaźni oraz o ludzkiej seksualności i psychice. Kolejną płaszczyzną może być istota egzystencji, marność, rutyna, przewidywalność losu. Sceny w salonie pachinko, gry w baseball czy w pracy zawierają wyraźne wątki wanitatywne. Jak widać precyzja myślowa jest genialna, szkoda, że forma zawodzi, ale można to wybaczyć początkującemu twórcy. Obraz jest jednak przełomem w rozwoju artystycznego stylu Kitano. Anemiczni bohaterowie, intrygujące artystycznie sceny pozornie nie mające żadnych konsekwencji dla rozwoju akcji, obrazy morza - to znaki firmowe mistrza Takeshiego, które po raz pierwszy pojawiły się właśnie w tym filmie, tworząc niesamowicie oryginalny wydźwięk plastyczny. Po głębszej analizie "Punkt zapalny" jest dobrym, poetyckim niemalże obrazem, oprawionym w charakterystyczną, ale jeszcze pełną uchybień, ramkę unikatowego stylu reżysera. Dziwny, ale wart obejrzenia, jak każdy "poemat ekranu" Kitano. Podczas pisania tej recenzji targały mną skrajnie sprzeczne uczucia i jednak muszę przyznać, że "3-4X Jugatsu" to porządne kino z gigantycznymi wadami. Dziwne? I to jak.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones